Zasady
Warsztat
Drybrush
Ink /Wash
Mokry pędzel
Farby
Początek
      Jeśli nigdy wcześniej nie malowałeś figurki warto najpierw poznać sprawdzone metody pracy. Miniaturki są rzecz jasna bardzo małe, dlatego konieczne jest stosowanie się do zasad, w przeciwnym razie możesz zapomnieć o efektownym wyglądzie.

A oto kilka bagatelizowanych spraw przez początkujących malarzy.

  • odtłuszczenie - kiedy wyciągniemy figurkę z paczki musimy oczywiście obejrzeć ja ze wszystkich stron, a więc naodbijać tłuste paluchy na powierzchni. Zanim zabierzemy się do nanoszenia podkładu trzeba zwyczajnie umyć figurkę ciepłą woda z płynem do mycia naczyń


  • opiłowanie - figurki odlewane są z formy, więc naturalnie na bokach pozostaje cienka linia powstająca z łączenia form, co należy ładnie obciąć nożykiem a potem wypiłować. Inaczej nasi bohaterowie nie będą wiarygodni po ożywieniu: Odcinamy i piłujemy tez wszystkie opiłki pozostałe przy dłoniach, mieczach i czym tam jeszcze. Niektóre figurki uwiecznione są w pozach - wykop, podskok, zamach, więc podniesione nogi są podparte kawałkiem metalu, który jednak lepiej obciąć zaraz pod stopą jak to zrobiłam z goblińskim heretykiem.


  • podkład - nie docenianie roli podkładu kończy się tragicznie; farba spływa, bardzo szybko odpryskuje, trzeba położyć kilka warstw koloru żeby metal nie prześwitywał. Wystarczy cieniutka warstewka podkładu na metal, żeby uzyskać potem efekty jakie tylko wyobraźnia podpowie. Można go nałożyć pędzlem, choć pewnie szybciej użyć podkładu w sprayu. Oczywiście nie trzeba wpadać w panikę, jeśli okaże się, ze nie można zdobyć spraya, bo podkład to po prostu warstwa farby na metal w kolorze białym bądź czarnym, w zależności od tego jaka mamy wizję bohatera. Trzeba po prostu uwzględnić fakt, że biały podkład pozwala kolorom zachować "soczystość", a czarny podkład je przygasza. Tu więc pełna dowolność decyzji, choć szkielety trzeba gruntować białą farbą.

    Ja opracowałam swój styl malowania i zamiast sprayu robię czarny podkład techniką wash (baaardzo wodnistą czarną farbą). Rozrabiam farbę do granic możliwości i grubym pędzlem nanoszę na figurkę tak, by ciecz wlała się w zagłębienia. Robię tak dlatego, że figurki które kupiłam w większości mają już szary podkład. Metoda nie sprawdza się na figurkach zupełnie metalowych albo plastikowych.


  • gęstość farb - nakładanie farby wprost ze słoiczka jest bardzo niewłaściwe, ponieważ farba w słoju jest gęstsza niż potrzebujemy. Dodatkowo farba na wierzchu słoika może mieć zupełnie inny odcień niż na spodzie - a w przypadku Pactry właściwy kolor to ten na spodzie, który po prostu trzeba stamtąd wygrzebać. Do tego celu powinien służyć jakiś mało ważny pędzelek, który od razu spisujemy na straty, jako że stale będzie zanurzany w farbie aż po metalową nasadkę.
    Kroplę farby trzeba kapnąć na paletę, po czym dodać drugą kroplę wody. Konsystencja zależy też od techniki jaką malujemy - jeśli drybrush to gęstsza farba, jeśli wash to wodnista, a jeśli nanosimy kolor podstawowy, to właściwa konsystencję określa się jako ciut gęstszą od wody.


  • grubość warstw - czasem kupuję komisowe figurki i niestety stale powtarza się jeden błąd - zbyt grube warstwy farby. Postacie są zapaskudzone plamami barwnymi, szczegóły pozalewane - czasem dopiero po zmyciu tych warstw okazuje się ze na pasku była klamra. A przecież wiadomo, że nie uda się pomalować figurki nakładając jedną warstwę nie wiem jak grubą. Nigdy nie da się idealnie za pierwszym razem pomalować wszystkich detali. Właśnie dlatego maluje się kilkoma warstwami ale bardzo cienkimi.
    Poza tym grube warstwy odpryskują bardzo szybko.